wtorek, 31 maja 2011

Zadanie - szczęśliwe życie

P. str. 296


Związek frazeologiczny


1. Związki frazeologiczne w wierszu Bursy "Nauka chodzenia"
- stanąć na nogach
- uchylić przed kimś czoło


Rozumienie dwuwersu: myślałem że jak wreszcie stanę na nogach/ uchylą przede mną czoła
Na początku dla osoby, która nie zna tych związków frazeologicznych, sformułowanie może wydawać się dziwne i nie zrozumiałe. Jednak po odszukaniu w słowniku wyjaśnień tych frazeologizmów zdanie jest jasne, czyli oznacza: myślałem że jak wreszcie wyzdrowieję - dźwignę się z niedostatku/ bedą mieli do mnie szacunek.


2. Błąd frazeologiczny - naruszenie stałości związku frazeologicznego, zmiana postaci gramatycznej jednego ze składników fazeologizmu, niepotrzebne rozbudowanie związku frazeologicznego, krzyżowanie składników dwóch idiomów lub używanie frazeologizmu niezgodnie z jego znaczeniem.


Spójrzmy prawdzie w oczy Barańczaka: 5 związków frazeologicznych


- stanąć na wysokości zadania
- spojrzeć prawdzie w oczy
- komuś ugięły się nogi
- rzucić na kolana
- dać z siebie wszystko


Przekształcono większość z podanych wyżej frazeologizmów np. stańmy na wysokości oczy zamist stańmy na wysokości zadania lub odważmy się spojrzeć prawdzie w te szare oczy zamiast spojrzeć prawdzie w oczy. 


Wielokrotne zabiegi defrazeologizacji i liczne kompilacje zmuszają adresata tekstu do głębszego zbadania utworu. Autor sprytnie przekazuje czytelnikowi poprzez ten zabieg, że znaczenie w kontekście wiersza jest inne, a także wpływa na zagęszczenie tekstu oraz urozmaica jego treść.


Notatka:


Frazeologia - jest to dział językoznawstwa, a dokładnie leksykologii, zajmujący się analizą utrwalonych w danym języku połączeń wyrazowych lub jest to zasób charakterystyczny dla danego języka typu połączeń wielowyrazowych, zwanych związkami frazeologicznymi, lub krótko frazeologizmami.


Poezja - wieloznaczny termin, współcześnie stanowiący przede wszystkim określenie dzieł literackich nienapisanych prozą lub synonim liryki.


Frazeologizmy w poezji używane są dość rzadko, jednak mogę podac przykłady w wierszach Barańczaka czy Szymborskiej.  Stosowane są przede wszystkim po to, aby przesłać głębsze znaczenie, aby zaznaczyć, że znaczenie w kontekście wiersza jest inne i aby zachęcić odbiorcę do zbadania utworu i do namysłu. Takie zabiegi (stosowanie frazeologizmów) wzbogaca i urozmaica treść, by przykuć uwagę, zaciekawić i skłonić do refleksji.


P. str. 310


1. Narrator czerpie radość ze zwykłego codziennego życia, z każdej czynności lub obiektu spotkanego na swojej drodze. 
Np. z pór roku, rozkosznych czasów i przyjemności, z rodziny, z ogrodu, z sadu, z jedzenia, ze zwierząt itd.


2. Rej prezentuje swój stosunek do życia bardzo otwarcie, możemy od razu zauważyć, ze potrafi cieszyć się z każdej chwili i z każdej drobnej rzeczy. Uszczęśliwia go wszystko to, co każdy inny człowiek uznaje za normalne i zwykle, który w ogóle nie zauważa w tym powodu do radości. 
Światopogląd renesansowy można przyrównać do stosunku Reja do świata, ponieważ także mówi o szczęściu, przyjemności, przyrodzie, odrodzeniu myśli, zafascynowaniu samym sobą (uczuciami, emocjami) i światem, optymizmie w życiu itd.


3. W eseju "Krzątactwo" można wywnioskować, że podstawą naszego życia jest codzienność. Wydaje się być zwykła, jednak przeżywamy ją jako niezwykle ważną, ponieważ sęk tkwi w drobiazgach. Można więc stwierdzić, że zwykła codzienność to tylko tło zdarzeń niezwykłych, krótkich chwil, które pamiętamy. Wydaje nam się, że codziennie robimy to samo: jemy, śpimy, chodzimy do pracy czy szkoły - szara codzienność, jednak jest to tylko tłem naszych wszystkich zdarzeń i chwil, które wpływają na nasze życie i odgrywają ważne role. Dlatego też, mogę stwierdzić, że tezy Reja mają charakter uniwersalny, ponieważ mówią o naszym codziennym życiu, o tym, że powinniśmy się cieszyć i czerpać korzyści z  każdej krótkiej chwili i z każdego obiektu napotkanego na naszej drodze, bo właśnie to ubarwia naszą egzystencję.
Sposób przekazywania jak i treść są bardzo podobne u Reja jak i w eseju. Rej i Jolanta Brach-Czaina przekazują jasno, używając przykładów to, co chcą pokazać odbiorcy. A treść jest również podobna - oboje mówią o czerpaniu radości ze zwykłego codziennego życia.

czwartek, 19 maja 2011

ESEJ

Ludzkie życie to wędrowanie


            Czym jest ludzkie życie? Myślę, że mogę zaryzykować stwierdzając, że jest wędrówką. Wieczną czy z końcem? Na to pytanie nie sposób odpowiedzieć. Wędrówka ma zazwyczaj dwa wymiary. Pierwszym znaczeniem bywa to po prostu zwykła podróż. Przemieszczenie się w czasie z jednego miejsca do drugiego, w wyniku, której zdobywamy doświadczenie, pogłębiamy wiedzę i rozwijamy swoje wnętrze. Na ogół mamy przed sobą wyznaczony cel i uporczywie dążymy do jego realizacji. Udając się w tą długą drogę, spotykamy przy tym wiele przygód, przeszkód oraz przeciwności losu. Wędrowanie, jak wspomniałam, ma też drugi wymiar o charakterze symbolicznym, posiadający głębsze przesłanie. Otwiera on umysły na wiele interpretacji oraz zabiera nas w podróż do naszego wnętrza, a celem jest poznanie własnej tożsamości.

            Na pierwszą myśl przychodzi nam Odyseusz, nieodłącznie kojarzony z długą, niebezpieczną i wyczerpującą tułaczką. Jego dziesięcioletni powrót do domu z wojny był natchnieniem i inspiracją wielu poetów takich jak Zbigniew Herbert, Konstandinos Kawafis, James Joyce itd. Itaka, czyli cel słynnego tułacza jest tylko z pozoru ukrytą myślą – końcem jakiegoś etapu, a jego podróż jest jedynie symbolem naszego życia i egzystencji. Tak jak każdy człowiek, Odys musiał przejść długą i pouczającą drogę, aby poznać smak życia. Przytoczę teraz cytat:
„A jeśli ją znajdujesz ubogą, Itaka Cię nie oszukała.
Gdy się stałeś tak mądry, po tylu doświadczeniach,
już zrozumiałeś, co znaczą Itaki.”

            Pasującym do tematu przykładem wędrowca jest także syn marnotrawny. Zaprezentowany w wielu dziedzinach - sztuki czy literatury - ukazuje nam prawdziwą tułaczkę. Jego celem był powrót do domu, do ojca - zanim jednak zmądrzał, musiał przejść wiele cierpienia, goryczy i rozczarowania. Przedstawiony w Biblii, a później w wielu innych dziełach takich jak na przykład obraz autorstwa Hieronima Boscha „Wędrowiec”, „Pielgrzym” bądź „Syn marnotrawny” z roku 1510 pokazuje nam, jak bardzo człowiek może być bezmyślny i zagubiony. Bohater dzieła po swoim rozpustnym trybie życia odzyskuje duchową świadomość i pragnie powrotu do swojego ojca - dochodzi do swojego celu. 



            W filmie „Władca pierścieni” również możemy zobaczyć wędrówkę Frodo Bagginsa, w czasie, której bohater podróżuje, aby osiągnąć wybrany cel – zniszczyć pierścień. Jest to pretekst do ukazania przemiany, jakiej ulega. Narażając swoje życie, przechodzi przez drogę pełną okrutnych stworów, czyhającego niebezpieczeństwa i przeciwności. Z czasem Frodo dojrzewa, staje się bardziej odważny, pomysłowy i zaradczy. Jego tułaczka to nie tylko zwykłe pokonywanie drogi do celu, ale także ukryta przemiana bohatera na lepsze. Czyż nie jest to zachowanie podobne do naszego rzeczywistego? Przez całe życie próbujemy osiągnąć nasze cele - być lepszym lub mieć więcej.
           
            Motyw wędrówki nie jest jedynie domeną literatury, sztuki czy kinematografii. Od zawsze, bowiem podróż interesowała i inspirowała największych myślicieli. To własnie starożytni filozofowie dostrzegli, że wszystko w świecie znajduje się w ruchu. Człowiek jest cząstką tego świata, więc ruch jest także jego udziałem. Podróżuje i przemieszcza się, przyjmując na siebie rolę wędrowca, pielgrzyma czy wiecznego tułacza. Niekiedy odbywa wędrówkę w głąb siebie samego, do własnego "ja", co pozwala mu na odkrycie własnej tożsamości. 

           Poprzez podróże człowiek odnajduje najważniejsze wartości w życiu, wzbogaca się o nowe doświadczenia i znajduje piękno świata zewnętrznego oraz piękno wnętrza drugiego człowieka. Podróże czasem także rodzą w nas gorycz, niechęć i rozczarowanie. Jednakże wzbogacają naszą wiedzę o otaczającym świecie i ludzkiej egzystencji bardziej niż cokolwiek innego.



poniedziałek, 16 maja 2011

Zadanie na wtorek III

P. str. 271


Reprodukcje:


Moim zdaniem obydwie reprodukcje mówią o tym, jak człowiek jest traktowny przez człowieka. W tym przypadku w sposób brutalny, zły i egoistyczny. Patrząc na pierwsze dzieło sztuki Bronisława Linkiego "Kanibalizm" widzimy człowieka jedzącego małego człowieczka na kromce. Odbieram to w jasny sposób, że człowiek wobec drugiej istoty potrafi być całkowicie pozbawiony uczuć, bez serca. To smutne, że ten obraz idealnie odzwierciedla stosunek ludzi do samych siebie w rzeczywistości. Nie raz jesteśmy świadkami egoistycznych czynów pozbawionych przemyśleń i moralności. W interpretacji tego dzieła można też iść w inną stronę. Mianowicie, człowiek w trudnej sytuacji, kiedy musi przetrwać patrzy tylko na swoje potrzeby. Potrafi wtedy uczynić drugiemu rzeczy nieludzkie, tak jak tutaj zostało to zatytułowane jako kanibalizm.


Druga reprodukcja Jacka Wesołowskiego "Kasa" przedstawia główki ludzi (dzieci) w kasie. Interpretuję to również jako zły i egoistyczny sposób traktowania bliźniego. Tutaj można wręcz stwierdzić, że ludzi traktuje się jak pieniądze, jak rzeczy. Najczęściej nie doceniamy, nie szaujemy, zapominamy i zaniedbujemy, a przecież to drugi człowiek jak my.

Zadanie na wtorek II

P. str. 270


1. Tezy Marii Janion:


Rozmaite powieściowe postacie, figury, zwroty akcji czy sytuacje ujmują coś z rzeczywistości.
Szkoła traktuje literaturę jako coś zupełnie nieprzydatnego do życia, rodzaj ozdoby, czasem jakiejś pomocy w identyfikacji narodowej, jak w wypadku dzieł Sienkiewicza czy "Pana Tadeusza".
Uczniowie nie chcą czytać, bo dla nich nic z tego nie wynika.
Analizowanie literatury to najtrudniejszy zawód świata.


Miron Białoszewski "polka z sobą"


1. Znaczenie "polka" - każda kobieta, dziewczyna.


Potoczny zwrot "mieć polkę" oznacza być z polką lub mieć talent (?).


Wypełnienie miejsc:


nie daruj się wszystkich sobą
co chcą
co ja chcę?
obroń się
nie dać się!
bądź sobą


2. W tytule chodzi o kłopot z zaimkiem "ja". Polka z sobą, czyli jak polka radzi sobie ze swoim własnym ja, ze swoją osobą. Ponieważ u człowieka "ja" jest punktem centralnym jego świata przeżyć to od tego punktu "ja" układa się wszytko - czas, przestrzeń, zdarzenia. Bohater liryczny usiłuje bronić swoje "ja" przed innymi. Walczy o prawo bycia sobą, o wyrażanie swojej opinii, o zachowanie swojej indywidualności i porządku. Nie potrafię stwierdzić, czy jest tu mowa o utworze muzycznym, można jednak stwierdzić, że utwór ma swój rytm.

Zadanie na wtorek

P. str. 264


1. Fragnemty nawiązujące do wiersza Kawafisa:
"Jeśli wybierasz się w podróż niech będzie to podróż długa"
"Zaprzyjaźń się z Grekiem z Efezu Żydem z Aleksandrii, poprowadzą ciebie przez uśpione bazary miasta traktatów kryptoportyki"
"Więc jeśli będzie podróż niech będzie to podróż długa prawdziwa pozdóz, z której się nie wraca"


Fragmenty, których wymowa jest inna:
Cała czwarta i szósta strofa.


Herbert podejmuje polemikę z Kawafisem, kpi z jego podejścia do tematu. Nie uraża jednak jego godności, podważa natomiast jego twierdzenia, posługuje się ironią i paradoksem, podaje przykłady i fakty.


2. Przedstawiona interpretacja nadaję się tylko do utworu Kawafisa w tłumaczeniu Kubiaka. Wiersz Zbigniewa Herberta jest inny, można uznać, iż jest zaprzeczeniem i paradoksem utworu Kawafisa. Kawafis podchodzi do tematu podróży pozytywnie i duchowo, Herbert natomiast wyśmiewa taki sposób myślenia.

Zaległe zadanie II

ESEJ - MOJA ITAKA

      
      Itaka - wyspa na Morzu Jońskim, która znajduje się na zachód od wybrzeży Peloponezu. Według Homera Itaka była rodzinną wyspą Odyseusza, która Itaki. Odys brał udział w wojnie trojańskiej i opuścił swoją ojczyznę i rodzinę. Bogowie nie pozwolili mu prędko wrócić do domu. Odyseusz tułał się dziesięć lat powracając, drogą pełną przygód, nieoczekiwanych zdarzeń, kłopotów i przeszkód. Zbierał przy tym wiele cennych rad, nauki i doświadczenia. Ta słynna podróż do Itaki jest metaforą naszego życia.
            Zazwyczaj podróż kojarzy nam się z czymś zwykłym, przestrzennym przemieszczeniem, w którym się dąży do określonego celu bez żadnej głębi. Tu jednak chodzi o coś innego, ponieważ wędrówka ma charakter symboliczny, otwierający nasze umysły na wiele interpretacji. Wędrowanie staje się wtedy podróżą, czyli drogą człowieka przez życie.
            Moja Itaka to moje życie, różne cele, plany i marzenia. W nim spotykam wielu Cyklopów, Lajstrygonów i Posejdonów. Przede mną wiele przygód, wyzwań i trudności, które dzięki rozwadze, roztropności i sprytowi zawsze muszę pokonywać. Mimo przeciwności losu i nie powodzeń, dążę do celu. A czymże jest cel w moim życiu? Itaka. Podobna jak u większości z nas - studia, dobra praca, rodzina, spełnianie swoich marzeń, rozwój i szczęście, inaczej bogate życie. Nie wiem, do jakich portów dopłynę, kogo spotkam na drodze i co mnie czeka w przyszłości. Mogę mieć tylko nadzieję, że wszystko dobrze się potoczy. Warto pamiętać, aby cieszyć się z każdej drobnej rzeczy, z każdej ulotnej chwili, z każdego małego szczęścia. Bo przecież, co innego wpływa na nasze samopoczucie?
            Myślę, że każdy człowiek ma w podświadomości obraz swojej wyobrażonej Itaki. To bardzo dobrze, życie bez celu nie ma większego sensu. Chciałabym, aby każdy miał na tyle siły i motywacji, by spełnić swoje marzenia, by dotrzeć do swojej Itaki. 

niedziela, 15 maja 2011

Zaległe zadanie

P. str. 255
1.
Buntownicy :  Baryka, Ikar i Dedar, Prometeusz, św. Augustyn, Adam i Ewa, Kain i Abel, Hiob, Antygona, Jacek Soplica, Kordian, Werter.


Pogodzeni z życiem: Tadek (Borowski), Roland


Uważam, że jest mi bliższa postawa osoby pogodzonej z życiem. Moim zdaniem, trzeba umieć pogodzić się z tym, co daje nam los. 


Jeżeli coś się nam nie podoba to możemy próbować to zmienić na lepsze, ale nie buntować się. Takie zachowanie może doprowadzić 


do tego, że wszystko stracimy, a nic tym nie osiągniemy. Potrzeba w życiu wiele wytrwałości i cierpliwości, aby stopniowo dążyc do 


wybranego celu.


2. Cytat: Aleksander Fredro - Zemsta
"Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba."


Przytoczony cytat, może być moim mottem życiowym. Niebo tłumaczę sobie jako nasz los, a z nim trzeba się zgadzać. Los każdego z 


nas jest uzależniony od otoczenia, w którym żyjemy. Nie istnieje życie, które toczy się tak, jak człowiek zapragnie. Nieraz przypadkowe 


wydarzenia mogą wpłynąć na nasze życie, kompletnie je zmieniając. Każdy powinien być kowalem swojego losu i powinien kierować 


nim, próbować zmienić, ale nie buntować się. Niektórzy ludzie twierdzą nawet, że naszym życiem kieruje przeznaczenie nie zależne od 


naszych poczynań. Nie jest to do końca prawdą, jednak trzeba przyznąć, że wiele - ludzie, otoczenie, zdarzenia, nasze zachowanie - 


wpływa na nasze życie.


3. Wydaję mi się, że symbolem losu współczesnego człowieka jest Odyseusz. Jego tułaczka i długa pozdóż do domu obrazuje nasze 


życie pełne przygód, nieoczekiwanych zdarzeń, kłopotów i utrudnień. Ludzie podobnie jak Odyseusz dążymy do jakiegoś celu, zbierając 


przy okazji doświadczenia, życiowe rady, sukcesy i porażki, które uczą nas jak żyć.


P. str. 260
1. Wątek Itaki (wyspa na Morzu Jońskim, wsławiona przez Homera): "Lestrygoni, Cyklopi, gniewny Posejdon"
Wątek Odyseusza (bohater Odysei Homera): "Itaka dała Ci wspaniałą podróź. Bez niej nigdy nie ruszyłbyś na morza."
Wątek odbiorcy (nie ma sprecyzowanego obiorcy, jest to każdy czytelnik) : "Nie spotkasz ich nigdy", Ale bynajmniej nie śpiesz się w 


wędrówce."
Wątek podróży (udzielanie rad podróżnikowi): :"proś, aby twoja podróź byla długa, obfita w przygody i nauki."

2. Miejsce szczególne zajmują bezpośrednie zwroty do adresata ("jeżeli wyruszasz do Itaki / proś aby twoja podróż była długa'). Kim 


jest projektowany odbiorca? Co o nim wiemy? Otóż niewiele. Podróżny wydaje się konkretną osobą, ale nie posiada imienia, nie ma 


także żadnych cech indywidualnych, może być kobietą lub mężczyzną - może być... tobą. Powracające w całym wierszu formy 


czasownika w drugiej osobie liczby pojedyńczej oraz zaimki wywołują wrażenie, że słowa te kierowane są prosto do nas, że to ja 


czytelnik, zostaję zaproszony do lirycznej rozmowy.


3. Autorka szkicu odwołała się do mitologii, motywu wędrówki, długieh tułaczki. Za symbol losu współczenego człowieka uznałam 


Odyseusza. Odwołałam się do Odysei Homera, dziesięcioletniej tułaczki i przygód na drodze do celu.


4. Instrukcja, jak żyć - Itaka


- Niech nadzieja Cię nigdy nie opuści
- Nie obawiaj się niczego
- Pomyśl, zanim coś zrobisz
- Nie załamuj się przy niepowodzeniu
- Warto wierzyć w swoje możliwości
- Bądź dobry i sprawiedliwy
- Musisz doceniać to, co już zdobyłeś
- Nigdy się nie poddawaj!

5. List


                                                                                                                  15. 05. 2010 Katowice


Droga córko!


Piszę do Ciebie, ponieważ bardzo tęsknię, jednak wiem, że Twoim marzeniem były studia zagraniczne. Pamietaj realizuj je i nigdy się nie poddawaj pomimo niepowodzeń. Niech nadzieja Cię nigdy nie opuści. Na Twojej drodze na pewno stanie wiele przeszkód i kłopotów, ale ja zawsze będę Cie wspierać, nie musisz się obawiać niczego. Pomyśl, zanim cokolwiek zrobisz, ponieważ czeka Cię wiele trudnych decyzji i wyborów. Bedą Cię otaczać ludzie dobrzy jak i źli, jednak bądź dobra i sprawiedliwa. To z pewnością w przyszłości będzie Ci wynagrodzone. Dałam Ci wiele, wszystko, co mogłam, więc doceń to i nigdy się nad sobą nie użalaj. Wychowałam Cię na mądrą dziewczynę, musisz uwierzyć w swoje możliwości i się nigdy nie poddawać.
Mam nadzieję, że tymi kilkoma radami Ci pomogłam. Pamietaj o nich. Czekam na wiadomość od Ciebie.


                                                                                           Twoja kochająca matka

poniedziałek, 9 maja 2011

WYWIAD O STANIE WOJENNYM

Wywiad (stan wojenny)

- Babciu opowiedz mi proszę, jak to było w stanie wojennym?

- Dowiedziałam się o stanie wojennym rano z dziennika, Jaruzelski ogłosił. Nie wiedziałam jednak, na czym polega stan wojenny, w zasadzie nikt nie wiedział, jak to będzie wyglądało. Byliśmy umówieni w Dobrodzieniu, bo mieliśmy pewną sprawę do załatwienia. Miała jechać ciocia Ewa, dziadek i ja. Myśmy powiedzieli: „Stan wojenny jak stan wojenny, Dobrodzień to znów nie jest zagranica.”. Te sto kilometrów pojedziemy i załatwimy sprawę. W tamtą stronę było już tak dziwnie, puste ulice były. Oczywiście stale nadawali o stanie wojennym. Jaruzelski mówił, że to konieczność, że Komitet Ocalenia Narodowego podjął taką uchwałę, który był zwołany, jak później się okazało wbrew konstytucji. Pojechaliśmy do tego Dobrodzienia, wszystko załatwiliśmy, a wracając do domu… to był koszmar. Myśmy z Pyskowic chyba kilka godzin jechali, bo wlekliśmy się między tymi czołgami, między żołnierzami, aż do tych lasów Kochłowickich, pod lufami jechaliśmy. Myśmy mieli wtedy tego małego granatowego malucha. To były straszne czasy. Potem, za trzy dni okazało się, że wszyscy byli wrogami Polski Ludowej zdaniem ówczesnych władz. Komuś się coś nie podobało, jakiś drobiazg, to mogłaś się liczyć z tym, że Cię zamkną. Ilu studentów pozamykali… Nie mogłaś swojej opinii wyrazić, mogłaś tylko najwyżej przyklasnąć i siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Poza tym tak naprawdę nasze społeczeństwo nie wiedziało, co to jest ten stan wojenny. Wielu ludzi nie wiedziało, na czym to polega. Wieczorami była godzina milicyjna, nie można było do 22 godziny, ja już nie pamiętam, czy do 21 czy do 22, nie można już było się poruszać na ulicach, bo były patrole i Cię złapali, zamknęli bez względu na to, co chciałaś załatwić. Na przykład pogotowia ratunkowe nie działały. Naprawdę ciężko było. Dopiero na drugi, trzeci dzień ludzie się zorientowali, jakie są konsekwencje tego stanu wojennego. To było takie zniewolenie, nie mogłaś się poruszać w Polsce, kiedy chcesz, jak chcesz i gdzie chcesz. Na przykład było też tak, że jak chciałaś do innego miasta pojechać, to musiałaś mieć zezwolenie. Wiem, bo moja ciocia Anna chciała przyjechać tu do nas, bo była przerażona. Mówiła, że my tu sami jesteśmy, więc ona przyjedzie. Nie mogła jechać, bo jakby ją skontrolowali… Poza tym samochody wszystkie kontrolowali, chcieli koniecznie udowodnić, że Polacy są przeciwnikami Polski Ludowej, że robią wszystko wbrew zaleceniom i wbrew rządowi. Niestety, milicja Cię kontrolowała. Były przypadki, że otworzyli Ci bagażnik, niby Cię sprawdzali, a wrzucili Ci ulotki, zamknęli bagażnik. Za 10 km podjechałaś samochodem i była następna kontrola. Milicja Cię zatrzymała, kazała otworzyć bagażnik i nawet nie wiedziałaś, że masz tam ulotki i Cie zwinęli. Takie rzeczy się działy, tak to było. Potem zaczęli się sprzeciwiać studenci, którzy przeważnie mieli olej w głowie i się buntowali, pomagali innym. Ludzie sobie nawzajem pomagali, tych ludzi internowali potem, pozamykali. Oni nie wiem skąd tam mieli jakieś dane odnośnie pewnych osób, mieli rejestr nazwisk i tych ludzi szukali.
Mogła być zbieżność nazwisk, na przykład przysłowiowy Kowalski się natrafił, a był na liście to go zwinęli i nawet się nie zapytali, nie pozwolili mu się nawet wytłumaczyć, że to jego nie dotyczy. Zwinęli go i koniec. Przecież całą inteligencję, tych ludzi, którym to się nie podobało, tworzyli opozycję, to ich internowali i zamknęli, między innymi Wałęsę. To były naprawdę ciężkie czasy i zgotowali je Polacy Polakom. Dzisiaj wodę z mózgu robią ludziom, a przecież to nie chodzi o żadną zemstę, tylko nie można okłamywać ludzi, nie można ciągnąć zakłamanej historii. Bardzo dużo nam Papież pomógł, zaszczepił w nas nadzieję, że ludzie się przestali bać. Ludzie zaczęli oceniać tą sytuację, taką, jaka była. Później już zrobił się taki ruch masowy, że komuna sobie z tym nie poradziła. I dzisiaj nie można zakłamywać i fałszować historii.
W sklepach towarów nie było, później były kartki na buty, na jedzenie, na wszystko. 2,5 kg mięsa było na osobę u rzeźnika. Dostałaś ochłapy, a ludzie wieczorami widzieli jak z zakładów mięsnych do Komitetu Wojewódzkiego wozili ‘frankfurterki’, najlepsze wędliny, szynki, a ludzie stali w sklepach w kolejkach za ochłapami. Mieli wszystko wydzielone.
Społeczeństwo nie zdawało sobie sprawy, co to jest stan wojenny. Ja Ci tak zupełnie szczerze powiem, że ja byłam wtedy - to jest już parę ładnych lat - byłam wtedy o wiele młodsza, nie myślałam tymi kategoriami. Wiedziałam, co to jest Katyń, to mi mój tata przekazywał, bo wiedział. Natomiast stan wojenny - to taty już nie było – i ja tak nie bardzo wiedziałam sama, na czym to wszystko polega. Dopiero wszystkie wydarzenia, jakie potem następowały, były konsekwencjami. To było bardzo niesprawiedliwe dla Polaków, bardzo.

- Dziękuję Ci bardzo babciu, a teraz ciociu opowiedz o Twoich odczuciach. (Ciocia Ewa pracująca jako rehabilitantka, która jechała wtedy z babcią do Dobrodzienia. – Tekst potoczny, nieprzerobiony)

- Gdy myśmy jechali do tego Dobrodzienia to szła piechota, żołnierze jechali, czołg za czołgiem, a my tym małym fiatem między tym wojskiem ściśnięci, jednym pasem jechaliśmy w śniegu. Czuliśmy się, jaki taki mały robal w dżungli. Ja z wrażenia dostałam 39 stopni gorączki. Myślałam, że my w ogóle nie wrócimy do domu. Na Kamionce, za Mikołowem dopiero to wojsko w lewo skręciło i szło w te lasy Kochłowickie i Panewnickie, od Kamionki już można było jechać. 
Potem drugi szok, to było 16 grudnia, mój ojciec miał 70 lat, goście zaproszeni, ja w przychodni górniczej i zaczęli nam tam opowiadać górnicy różne rzeczy, że się coś dzieje i już widzieliśmy, że Mikołowska była zamknięta, to jechaliśmy objazdami. Potem dowiadywaliśmy się, że górnicy zostali postrzeleni. Lekarze byli też partyjni, nie wierzyli i jak lekarz przyniósł rentgen, że jeden z górników jest postrzelony w udo i rzucił wiąchą (tekstem), wtedy lekarze stanęli wszyscy u bram wszystkich wejść szpitalnych i powiedzieli „Tu żaden zomowiec nie wejdzie!”. Wszyscy ludzie sypali popiół, bo była gołoledź, zima niesamowita. Kolejka ustawiła się do oddania krwi, z tym, że pobierali krew i zostawiali w szpitalu, bo chcieli koniecznie ściągnąć krew i zawieść do tych polowych szpitali, gdzie tych ludzi łapali. Tym nie dawali. Tylko zostawiali w Ochojcu krew. Była taka solidarność, że był jeden lekarz tu w Ochojcu, już nie wiem, jak się nazywał, ale trzy miesiące go ukrywali, bo go szukali, bo momentalnie chcieli go zwinąć.
W pierwszy dzień stanu wojennego, ja poszłam do kościoła na godzinę 9 i dowiedziałam się w kościele, że jest stan wojenny. Teraz do tego Dobrodzienia jedziemy, jedziemy, mówimy, „ale zaś bez przesady nic nie będzie”. Gdy jechaliśmy, już się coś zaczynało, a z powrotem były takie ogromne rzesze. To było wszystko przygotowane na ostatni guzik, wszystkie czołgi były w pogotowiu. Była taka presja, że ty nawet nie masz pojęcia. Jechałaś gdziekolwiek autem to skontrolowali Cię, co wieziesz, co masz w bagażniku, czy jakieś jedzenie, czy kogoś tam chowasz. Byłam świadkiem łapanki na Placu Miarki. Pracowałam tylko do godziny 13. Nagle na placu pisk, ryk, wszyscy uciekali. ZOMO kontrolowali ludzi, bo niby mieli być w pracy. Chciałaś się wytłumaczyć, to nawet nie zdążyłaś gęby otworzyć, a dostałaś już pałami albo lali wodą. Mieliśmy komisarza w pracy – to była przychodnia wielospecjalistyczna – on chciał nawet iść do ginekologa. On powiedział, że jak on tu już jest, to on musi wszystko zobaczyć. Wyobrażasz to sobie? To była taka płycizna, to byli tacy durnie, bezmózgowcy, jednokomórkowcy!. To było coś strasznego. Nie wiedziałaś naprawdę, w którym miejscu dostaniesz w łeb. Nie spodobała się komuś gęba, powiedzieli „Wysiadać!”. Mało tego, mieli ściągi zapisane, kogo szukają. Mogło być tylko podobieństwo nazwisk i już miałaś kłopoty.
Myśmy mieli takiego pana, który został postrzelony i nie chcieli go przyjąć na rehabilitację na Kopalnię Wujek, bo to był człowiek z marginesu. On nie miał prawa do niczego. To myśmy go przyjęli. I on – górnik dołowy - haftował i u nas sprzedawał serwetki, żeby utrzymać rodzinę, ponieważ on został natychmiast zwolniony i pozbawiony wszystkich praw, które nabył pracując. Dopiero potem był rehabilitowany i teraz jest przewodniczący. Ja również mam serwetkę od tego pana. Myśmy go przygarnęli incognito, nikt o tym nie wiedział. Myśmy napisali Kopalnia Katowice, że on nie jest z Wujka i do nas chodził na rehabilitację. Tak po prostu się pomagało bezimiennie ludziom, wiedząc, że mogliśmy za to gorzko zapłacić. Twój dziadek był na akcji na Kopalni Wujek, pomagał tym górnikom, wywozili ich ‘nyskami’ od tyłu, bo ich wszystkich aresztowali, a część uciekła.
Dwóch górników leży na cmentarzu w Piotrowicach. Pogrzeb był o 8 rano, tylko mogła być najbliższa rodzina, ani jednej osoby nie można było powiadamiać. Ciepnęli do dołu, zakopali i tak tych zabitych górników uczcili. Komuna to było coś strasznego…
Dopiero pierwszy taki zryw wolności był wtedy, kiedy Papież przyjechał na lotnisko na Muchowcu. Ludzie przestali się bać. Bo ludzie się bali, wszyscy, ktoś Ci zapukał do drzwi, to mogły się dziać różne rzeczy.
To całe ZOMO było pod wpływem. Dawali im narkotyki, środki odurzające, nawet ich upijali, bo oni normalnie by nie szli do akcji. Wcielali ludzi do ZOMO, czy ktoś chciał czy nie. Przeważnie brali z Pomorza na Śląsk. To były ciężkie czasy. Dzień 13 grudnia to ja zapamiętam na zawsze.

- Dziękuję za wywiad ciociu.

środa, 27 kwietnia 2011

Kalinin na czwartek

P. str. 205
Język narracji w prozie A. Kalinina


1. Trzy następujące po sobie zdania, których szyk można uznać za naturalny:
"Akurat koło dużej kępy leszczyny przejeżdżali my wozem. W niej jak ulał schronienie znalazło się dla koni i taboru całego. Stamtąd dopiero patrzeć my mogli bezpiecznie na teren dookoła, na gościniec lipowy i niebo bezchmurne, po którym samolot latał."


Zdanie u Kalinina: "Wtem od lasu, gdzie gościniec lipami starymi wysadzany początek swój brał, tętent kopyt końskich doleciał uszu naszych."


Zdanie poprawione: Wtedy do naszych uszu doleciał tętent końskich kopyt od lasu, gdzie brał swój początek gościniec wysadzany starymi lipami.


Kalinin przestawia najczęściej takie części zdania jak: orzeczenia, przydawki i dopęłnienia. Na końcu zdań najchętniej umieszcza czasowniki (zatrzymał, fruwało,potrafi, odlecieli, się stawał), ale także słowa takie jak: takoż, wcale, nawet. Zmienia to melodię zdania, tak, że czytelnik może zauważyć, co w danym zdaniu jest ważne. Takie przestawianie wyrazów służy przede wszystkim, by podkreślić znaczenie słowa, sens całego zdania oraz by odróżnić istotniejszą część. Daje to także efekt zwiększonego zainteresowania czytelnika tekstem, zwrócenia uwagi i nadania nastrojowości.


2.  3 słowa - archaizmy:
Tabor - dawne określenie obozu warownego, uformowanego z połączonych ze sobą wozów
Kawalerzysta - żołnierz służący w konnicy, ułan
Szelma - określenie z dezaprobatą lub z uznaniem o osobie sprytnej, umiejącej sobie radzić w życiu, nie zawsze w uczciwy sposób


Kalinin nie używa niektórych archaizmów wymiennie z wyrazami współczesnymi (jak na przykład te, które wymieniłam przed chwilą), ponieważ daje to efekt tworzenia nastroju dawności i powagi lub sprawia, że czytany tekst staje się bardziej interesujący i bogaty.


3. Wyrazy używane w niecodziennych znaczeniach:
ujść - uciec, wynieść się
gonić - biec, spieszyć się, ścigać
pilne - ważne, istotne, kluczowe
migać - pojawiać się, ukazywać się
zagrać - wybuchać, zdetonować


4.

aero - powietrzne, fłot - z rosyjskiego samolot
luft - powietrzne, waffe - z niemieckiego działo, armata


Aerofłoty są to rosyjskie samoloty (z czerwonymi gwiazdami)
Luftwafy są to niemieckie samoloty (z czarnym krzyżem), czyli Siły Powietrzne III Rzeszy powołane rozkazem Hitlera, jak również oficjalna nazwa powojennych sił powietrznych Republiki Federalnej Niemiec aż do dzisiaj.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Zadanie domowe

P. str. 204
Tadeusz Borowski, Dzień na Harmenzach


1.
Na przykładzie zachowania i wypowiedzi Bekera mogę stwierdzić, że "człowiek zlagrowany" jest terminem używanym, by określić cechy człowieka, jakie wykształciły się w nim pod wpływem przeżyć w obozie niemieckim. Zlagrowanie człowieka przejawiało się w odrzuceniu jakichkolwiek wartości humanistycznych i egoistycznym dążeniu do ocalenia własnej egzystencji.


2. 
Zachowanie Tadeusza w obozie świadczy o jego dostosowaniu się do panujących warunków, które znacznie powiększa jego szanse na przetrwanie. Wobec współwięźniów i Bekera bohater jest dość oschły, pozostaje bierny na ich cierpienie i dba o swój własny interes. Potrafi się odnaleźć w okrutnej rzeczywistości.


3. 
Tadek, bohater obozowych opowiadań Tadeusza Borowskiego, jest postacią, która wzbudza szereg kontrowersji. Autor został oskarżony o nihilizm i propagowanie niskich uczuć. Tymczasem nowatorstwo prozy Borowskiego polega na stworzeniu postaci - Tadka, która jest wybitnie przemyślana, bez której nie udałoby się Borowskiemu stworzyć obrazu obozu koncentracyjnego jako świata całkowicie oderwanego od rzeczywistości pozaobozowej.

To była niespodzianka.

Sebastian Vettel po raz pierwszy w tym sezonie nie stanął na najwyższym stopniu podium. Strategia dwóch zjazdów do boksu kosztowała go zwycięstwo, ale kierowca Red Bulla i tak utrzymał zdecydowanie prowadzenie w mistrzostwach świata.